1 / 1

Oda do maturzystów: Czasami , na szczescie coraz rzadziej, zazwyczaj tak jakos w

Oda do maturzystów: Czasami , na szczescie coraz rzadziej, zazwyczaj tak jakos w poczatkach maja, nawiedza mnie zawsze ten sam koszmarny sen, sen przerazajacy, upiorny sen: sni mi sie mianowicie, ze jestem olsniewajaco pieknym, genialnie uzdolnionym, pelnym niespozytych

mizell
Download Presentation

Oda do maturzystów: Czasami , na szczescie coraz rzadziej, zazwyczaj tak jakos w

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Oda do maturzystów: Czasami, na szczescie coraz rzadziej, zazwyczaj tak jakos w poczatkach maja, nawiedza mnie zawsze ten sam koszmarny sen, sen przerazajacy, upiorny sen: sni mi sie mianowicie, ze jestem olsniewajaco pieknym, genialnie uzdolnionym, pelnym niespozytych sil mlodziencem. I ze ja - ten mlodzieniec - siedze w sali gimnastycznej mojego liceum i wlasnie przystepuje do pisemnej matury z matematyki. Ledwie zywy z trwogi i rozpaczy probuje spisac z tablicy tematy, pelne absolutnie nieczytelnych dla mnie znakow i symboli; i wiem, ze straszliwa pewnoscia wiem, ze nie spisze, nie odczytam, nie zrozumiem... I ta potworna swiadomosc odbiera mi oddech, przygniata jak stupudowy ciezar, i dusze sie, i juz umieram, i... na szczescie - budze sie. Z ulga i nieopisana radoscia konstatuje, ze jestem lysym, oblesnym, sklerotycznym staruchem, ktory ma juz wszystko za soba, i ktoremu juz nikt i nigdy nie postawi dwojki z matematyki... Oto jak trwale i gleboko - az w podswiadomosc - zapadly we mnie te leki, stresy, nastroje! A przeciez: ocalalymi resztkami pamieci - - pamietam, i cala starcza madroscia - wiem, ze nie to bylo wtedy naprawde wazne. Bo naprawde wazne i piekne bylo to, ze mam dziewietnascie lat, ze w moim sercu i glowie az wrze od cudownych marzen i szalonych zamiarow, ze caly swiat jest u moich stop, ze wszystko, absolutnie wszystko jest tuz tuz, na wyciagniecie reki, i czeka wlasnie na mnie... I tylko to chcialbym powiedziec - dzisiejszym Maturzystom. Kochani, nie dajcie sobie zatruc i zniszczyc tego cudownego czasu! Nie pozwolcie sie wpedzic w kompleksy i stresy, nie dajcie sie pognebic msciwym, oblesnym, sklerotycznym staruchom (takim jak ja) - swoim nauczycielom: nie przejmujcie sie, jesli nie rozumiecie, co to jest calka, rozniczka czy logarytm; zaden normalny czlowiek tego nie zrozumie, i nie ma to najmniejszego znaczenia; nie wpadajcie w panike, jesli nie wiecie, co chcial Wyspianski powiedziec w "Wyzwoleniu", on sam - nieszczesny stuprocentowy grafoman - - tego nie wiedzial; nie zamartwiajcie sie, jezeli myla sie Wam Krasicki, Krasinski i Kraszewski, ci faceci myla sie swoim wlasnym kobietom, i nawet sobie samym oni sie juz myla... I nie ma to zadnego, ale to zadnego znaczenia... Wazne jest co innego: to, ze tylko teraz jest tak jasno, mlodo i pieknie; ze tylko teraz, w tym cudownym a rozpaczliwie krotkim czasie tak mocno, tak intensywnie odbieracie swiat; ze puls i serce swiata bija teraz w tym samym rytmie co Wasze serca; ze tylko teraz jest tyle milosci, tyle nadziei i tyle szczescia; tylko teraz zycie lasi sie do Waszych rak, a przyszlosc pokornie zaglada Wam do oczu; tylko teraz, i juz nigdy wiecej... Nie pozwolcie sobie tego czasu odebrac ani zatruc.

More Related