1 / 5

Wszystko co musisz wiedzieć przed zakupem Biohazard RE:2

Peu0142noprawny remake gry Biohazard RE:2, ktu00f3ra pojawiu0142a siu0119 w 1998 roku na PlayStation. Resident Evil 2 Remake opracowany zostau0142 przez Capcom z teoriu0105 o nowoczesnych platformach sprzu0119towych, bazuju0105c na znacznej fabule oraz nieco zmodyfikowanej mechanice pierwowzoru.

whitbyagd2
Download Presentation

Wszystko co musisz wiedzieć przed zakupem Biohazard RE:2

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Lubię remaki. Gry wideo stale ewoluują i tworzą nowe modele – a wszystko po to, by były jeszcze lepsze. Ofiarą tych kolei jest przecież odchodzenie w cień równie wielu udanych mechanik, które naszego czasu zdarzały nam wielu radości. Na szczęście dzięki odpowiedniemu odkurzeniu i operacji plastycznej dawne dzieła znów są możliwość zabłysnąć. No i podbiega do tego także kwestia sentymentalna – tak po prostu fajnie jest znów zagrać w grę, którą fascynowali się w dzieciństwie, nie ryzykując brutalnego rozczarowania, gdy ujawnia się, że fotorealistyczna oprawa, jaką zapamiętaliśmy, obecne w rzeczywistości szkaradny zlepek kilkudziesięciu wielokątów. Powiedziawszy to wszystko, wypada jednak odsłonić karty. Resident Evil 2 Remake nie jest remakiem. Przynajmniej nie tradycyjnym, jak choćby Shadow of the Colossus czy Spyro Reignited Trilogy, w przypadku których sprawiali te jedyne gry, jakie wiedzieli także lubiliśmy, jednak z obecną grafiką i garścią drobnych ulepszeń. Nie, pracownicy Capcomu zafundowali dwudziestoletniej klasyce nie tyle operację upiększającą, co pełną rekonstrukcję, w oparciu o jeden szkielet gry będąc de facto inny produkt, zawierający ledwie znajome motywy. Ocenę w rogu recenzji pewnie podejrzeliście, jeszcze przed zaczęliście czytać, a nie ma co owijać w bawełnę – zastąpienie podgniłego mięsa świeżutkim zestawem mięśni, organów i skóry zdziałało cuda. Resident Evil 2 Remake rządzi! Gdzie szopy? Akcja gry przesuwa się w Raccoon City, gdzieś w USA. Jego mieszkańcy zostali zarażeni tajemniczym wirusem, zmieniającym wszystkie stworzenia – zarówno żywe, kiedy i martwe – w krwiożercze, odnoszące się wyłącznie instynktem, rozwijające się bestie. Na pogrążone w chaosie ulice trafiają Leon Kennedy, młody funkcjonariusz policji, który korzystał rozpocząć książkę w tutejszym komisariacie, oraz Claire Redfield, studentka poszukująca swego zaginionego brata. Próbując poznać i wydostać się z piekła na podłodze, bohaterowie poznają kulisy wydarzeń, które doprowadziły do zagłady miasta. Podobnie jak pierwowzór sprzed dwóch dekad nowy Resident Evil 2 oferuje dwie podstawowe kampanie fabularne – po jakiejś dla Leona i Claire. Żeby w całości poznać całą historię i sprawdzić właściwe zakończenie, należy zaliczyć oba scenariusze. Sprawę w całych założeniach jest dopuszczona do tej z oryginału, jednak już szczegóły mogą być znacznie odmienne, sprawiając, że nawet najwięksi weterani mogą spodziewać się wielu słabszych i mało większych zaskoczeń. Zmiany może już na indywidualnym początku gry – spotkanie pary głównych bohaterów nie robi tak, gdy to zapamiętaliśmy. ##video## Co istotne, zmiany w scenariuszu nie są grą dla sztuki, dzięki nim narracja zatrzymuje się bardziej filmowa i wprowadzająca. Efekt okazuje się naprawdę dobry – wprawdzie historia u swych podstaw wciąż pozostaje dość tanim akcyjniakiem z jednowymiarowymi bohaterami, ale dialogi nie brzmią tak skrajnie kiczowato, sceny akcji łączą w napięciu, a czasy dramatyczne czy wzruszające wykorzystują na właściwych strunach. Resident Evil 2 nie jest grą, której fabułę wymienia się latami, jednak ta została wymyślona na końcu dobrze, by motywować do wprowadzania się w głębie koszmaru, a nawet zaciekawić całym uniwersum i zaprosić do sięgnięcia po kolejne prace z cyklu. Muszę jednak wspomnieć o jednej rzeczy, jaka nie zagrała mi w opowiadanej historii. O ile początkowo scenariusze Claire i Leona sprawnie splatają się ze sobą, tworząc zwartą całość, właśnie z dobrego etapu wydarzenia w obu zabierają się dość szybko rozjeżdżać, stanowiąc niejako alternatywne wersje tych jednych sytuacji. Zdarza się to wyłącznie w kilku momentach, by chwilę później obie historie znowu otworzyły się ze sobą łączyć. Wynik jest stosunkowo oryginalny i psuje narrację, a ponieważ już scenarzyści i tak przepisywali całą historię natomiast nie bali się realizować w niej zmian, spokojnie można stanowiło go uniknąć, modyfikując parę sekwencji.

  2. Jakby ktoś ciągle czaił się nam za plecami Impreza w atrakcyjnym Resident Evil 2 Remake liczyła na eksploracji kolejnych pomieszczeń, zbieraniu ograniczonych zapasów, rozwiązywaniu zagadek i walce lub uciekaniu przed istotami, które starć z nami się domagały. Na walkę w różnej grze zakładają się te jedne elementy, ale już ich sprawienie wygląda zgoła odmiennie. Zmiana najważniejsza to miejsce kamery. Wówczas nie podążała ona zbyt graczem, tylko przeskakiwała pomiędzy zdefiniowanymi przez twórców punktami. Przez wówczas nie przeważnie stanowili w okresie ustalić, co znajduje się przed nami. Czasem musieliśmy wykonać krok w nieznane, w jakim mógł czaić się Pobierz PC wróg. Niestety stanowiło zatem rozwiązanie najwygodniejsze, niemniej skutecznie pogłębiało atmosferę grozy. Czasy się jednak zmieniły i teraz takie postępowanie zirytowałoby zbyt wielu odbiorców, Capcom przygotował więc tą kamerę zawieszoną za plecami bohatera/bohaterki, którą do aktualnego odda się swobodnie obracać gałką analogową. I tak, jak ważna się było spodziewać, wynikiem tej koleje jest zamknięcie grze odrobiny grozy. Na szczęście nie istnieje wówczas spora strata – bogowie i tak mają wystarczająco środków, by przyprawiać nas o szybsze bicie serca, i łatwo spośród nich wykorzystują. Oraz różny możliwość operowania kamerą prezentuje się średnio o moc milszy i powoduje łatwiej wyróżniać się w tłu czy znajdować interesujące nas obiekty, więc ostatecznie zmiana ta wyszła grze dużo na atut. Także bardziej tytuł zyskał na uwspółcześnieniu kontroli postaci. Porzucono automatyczne namierzanie wrogów na myśl manualnego celowania (nie mając najniższego poziomu trudności), a schemat sterowania oparto na rozwiązaniach znanych z prostych produkcji TPP, dzięki dlaczego nie musimy się już irytować, że nasi bohaterowie zbyt wolno odpowiadają na dawane im za pomocą pada komendy. Posiadając poczucie ze ostatnimi grami, w Resident Evil 2 znajdziemy się łatwo i dobrze, określając się z zombie i potworami, natomiast nie ograniczeniami sterowania. Ciężki horror Typowy zombiak może także potrafi nieprzyjemnie ugryźć oraz zaimponować nieustępliwością w chodzeniu do punktu (nawet gdy tenże nie jest wyjątkowo ambitny i odnosi się do ciepłego posiłku), a ze powodu na naszą powolność nie istnieje ważniejszego niebezpieczeństwa dla wyposażonego w stój palną policjanta. Prawda? Nie do celu. Nie, jeśli nieumarły wykazuje nieprzeciętną siłę na uszkodzenia – czasem nawet pięć bezpośrednich strzałów w jednostkę to za chwila, żeby zatrzymać nieubłaganie zbliżające się do nas monstrum. Programiści Capcomu postanowili mocno podkręcić wytrzymałość podstawowych przeciwników, a że zapasy amunicji potrafią się znacznie łatwo skończyć, w krótkim czasie sugerujemy się, że na uwag pragniemy uznawać się cały okres. Gra została doskonale wyważona w układzie tego, na ile możemy sobie pozwolić przy korzystaniu z broni palnej.

  3. Przy pierwszym rozwiązaniu do zabawy, nauczony doświadczeniem ze starych odsłon cyklu oraz zachęcony zapasami naboi, jakie widzimy na indywidualnym początku gry, jako Leon likwidowałem większość spotykanych przeciwników, jacy potrafili przeszkadzać mi później. Zanim zorientowałem się, jak liczny jest obecne brak, każdy pocisk zaczął żyć na siłę złota – a a mimo stałych niedoborów amunicji, będących przez większość gry, ani razu nie zabrakło mi jej całkowicie. Jeśli dopiero organizowało być skrajnie dramatycznie, natykałem się na zbawienne kilka dodatkowych kul albo proch, z którego tenże mogłem zrobić sobie kilka naboi. Jeżeli w innym scenariuszu zmieniłem taktykę i moja Claire zaczęła od początku mocno oszczędzać pociski do broni palnej, w spokoju udało mi się zgromadzić spory ich zapas. Za to zacząłem boleśnie odczuwać błędy w małej apteczce – wybierając nie chcąc, musiałem więc odpuścić sobie pacyfizm i otworzyć częściej korzystać po pistolety. Pod tym sensem zabawa na małym poziomie trudności została zbalansowana wprost perfekcyjnie. Zombie Podstawowe żywe trupy spotykamy w moc różniących się od siebie wizualnie wariantach, ale mają one jedynie przystawkę mającą zrobić nas do starć ze wiele groźniejszymi monstrami. Żeby nie psuć Wam jeżących włos na głowie niespodzianek, jakie najczęściej stanowią porównania z innymi paskudami, wspomnę jedynie, że Capcom odwalił kawał niesamowitej roboty, myśląc na nowo klasycznych przeciwników. Nie właśnie podrasowano im charakter, dzięki czemu w XXI wieku okazują się odpowiednio odrażająco i przerażająco, ale nauczono ich więcej innych sztuczek, w klubu z czym wiązanie dawnych taktyk potrafi zaprezentować się nieskuteczne. Szczególnie wiele zyskał pewien hultaj o pseudonimie Mr. X – obecnie w autorskiej wersji potrafił skraść całe przedstawienie, a kiedy zobaczycie, co Capcom stworzył z nim już, gwarantuję, że popadniecie w zachwyt. Bądź w przerażenie. W wszystkim razie odgłosy wielkich kroków zwiastujących jego bliskość będą się co bardziej wrażliwym jednostkom śnić po nocach. Z okresu do okresu na drodze stoją nam jeszcze bossowie. Ten fakt gry wykonany został przyzwoicie, według starych prawideł gatunku liczących na znajdowaniu słabych elementów naszych wrogów. Główną grą tych rywalizacji istnieje zatem, że osiągną bez wyrzutów sumienia wykorzystywać wszystkie posiadane zapasy amunicji, a jako takie nie polecają się zwłaszcza na polu tego, co znamy z wielu nowych tytułów – ani na plus, ani na brak. Po nisku są. Mózg użyty jako uzupełnienia dużo niż pokarm Walka o poznanie to jedno, ale Resident Evil 2 jest i eksploracją i myśleniem. Podczas zabawy zwiedzamy mały wycinek Raccoon City, na który zawijają się między drugimi będące świadkami niedawnego chaosu ulice oraz ikoniczny komisariat policji. Ten nowi, jako że były zawierało się w nim muzeum, może pochwalić się mocno unikatowym gustem i złym wyglądem. Miejsce robi piękne wrażenie już z wczesnej chwili, jak odnajdziemy się w pierwszym holu i zobaczymy dobrze wszystkim daną, monumentalną statuę. Deweloperzy dokonali ogromnych zmian względem oryginalnego Biohazard RE:2 z 1998 roku, które daleko wykraczają poza dostosowanie lokacji do nowej kamery. Pojawiły się inne mieszkania, i w tradycyjnych zmieniły rozkłady pomieszczeń. Przykładem niech będzie wspomniany już główny hol posterunku policyjnego, wzbogacony

  4. m.in. o schody umożliwiające łatwe przejście na ważne piętro. Odwiedzanie kolejnych pokoi czy wydawanie na korytarz nie zbiera się i już z badaniem ekranu ładowania – kierowanie się pomiędzy pomieszczeniami jest dobrze i doskonale. Punkt w Raccoon City wygląda niesamowicie i dokładnie może ruszać w meczach na najlepiej zaprojektowaną lokację w sztukach. Inne odwiedzane miejsca nie robią już aż naprawdę szybkiego wrażenia, ale prezentują wysoki stopień i aż chce się je eksplorować, oczekując kolejnych wykonanych przez projektantów niespodzianek. Podczas zabawy przychodzi nam zmierzyć się z szeregiem zagadek – a wtedy zarówno prostych wyzwań środowiskowych z poziomu „znajdź baterię, żeby zasilić zamek od drzwi”, jak również pełnoprawnych łamigłówek domem z gier przygodowych. Tu i twórcy pokusili się o zmiany względem pierwowzoru i chociaż przy żadnym z tego standardu zadań nie wszedł na dłużej, poziom skomplikowania stronie z nich dobrze mnie zaskoczył. Powtórka Szkoda tylko, że całą część z obecnych atrakcji gra zdubluje, jeśli zechcemy zobaczyć pełne zakończenie. O ile pierwsze jej ukończenie stanowi festiwal niesamowitych zaskoczeń czy zachwytów nad projektami lokacji, tak drugi scenariusz w szybkiej mocy składa się, niestety, na tych jedynych sztuczkach. Natomiast w trakcie przygody Claire zwiedzamy kilka miejsc, których próżno szukać w spraw Leona, w własne ręce wpada zupełnie inne uzbrojenie, rozwiązanie części zagadek przejawia się oryginalne a nawet przychodzi nam konkurować z podstawowymi unikatowymi bossami, jednak większy fragment obu scenariuszy całkowicie się pokrywa, nawet kody do sejfów z cennymi przedmiotami przejawiają się takie same. Trochę żal niewykorzystanego potencjału na zdrowsze urozmaicenie obu kampanii, choć – prawdę mówiąc – idzie to niewiele bardzo na papierze, niż doskwiera w działalności. Elementy składowe Resident Evil 2 Remake są zrealizowane tak daleko, że wykonywanie następny raz tych samych czynności ani nie nudzi, ani jakoś szybko nie przeszkadza. Rety, jak toż wygląda, jak zatem gra! Biohazard RE:2 wygląda zjawiskowo. Wspomniane już świetne projekty punkcie w Raccoon City też nowych lokacji cieszą oczy imponującym przywiązaniem do elementów i piękną grą świateł, z jakiej projektanci wycisnęli tak wiele, sprawiając, że przechadzki po ukrytych w cienia miejscach przesycone są klimatem. Nie niższe wrażenie robią modele postaci, zwłaszcza kładące się żywe trupy. Twórcy włożyli mnóstwo wysiłku, by strzelanie do nich wyglądało makabrycznie efektownie. Aż miło popatrzeć, jak zombiaki reagują zupełnie inaczej na pociski w relacji z tego, w co oberwą – strzał w dłoń może ją unieruchomić albo nawet całkowicie oderwać, popadnięcie w nogę spowalnia niemilca itp. Do tego myślą groteskowe projekty innych stworzeń, z jakimi przynosi nam się mierzyć, w modelu imponujące zwłaszcza na artworkach, dziś w obrębie pokazane w pełnej krasie w jednej grze. Jakkolwiek dziwnie aby toż nie brzmiało, aż chce się podziwiać te obrzydlistwa (i – co miłe – można więc realizować we wbudowanej w grę przeglądarce modeli, jaka w wartość naszych postępów jest wzbogacana o nowe cechy i przeciwników).

  5. Nowy Biohazard RE:2 stanowi samotną z najlepiej charakteryzujących się produkcji na PlayStation 4 i nawet jeżeli wielka w tym funkcja ukrycia znacznej grup ograniczenia w kształcie (co uwalnia zasoby sprzętowe), i nie technologicznej wirtuozerii wielkiej z dzieł Naughty Dog, więc w jak mu więc nie umniejsza. Nie umiem jeszcze nie wspomnieć o niesamowicie zrealizowanych dźwiękach otoczenia. Świst wiatru na ogromniejszych piętrach komisariatu, krople deszczu proszące o szyby i dach, kapanie z pękniętych rur pod ziemią, jęki wrogów czy odgłos potężnych kroków Mr. X tworzą ponurą symfonię, która zwraca się na dobry klimat. Dość powiedzieć, iż to ważna działa z czasów Hellblade: Senua’s Sacrifice, którą od powodzie do tyłu musiałem mieć ze słuchawkami na uszach. O ile zwyczajnie nie przykładam aż takiej wagi do sytuacje dźwięku, interesując się głośnikami, naprawdę w ostatnim fakcie ten punkt wykonano po prostu zbyt dużo, bym chciał pozwolić sobie na układy. Bardzo niż RE-make Na polskim forum dyskusyjnym ilość osób poddaje w kwestię premierową cenę Biohazard RE:2, twierdząc, że remake nie powinien kosztować tyle, ile pełnoprawna nowa gra, tylko zdecydowanie mniej. Że także mógłbym przyznać rację w sukcesu typowego odświeżenia, ale tutaj znajdujemy w wartości nową produkcję, w jakiej fabuła określana jest inaczej, rozgrywka wygląda odmiennie z tejże z pierwowzoru, a lokacje i zagadki zostały wykonane na nowo. Co wysoce, stanowi to zabawa nie tylko nowa, a na dodatek świetna. Horror że również wsparty na prostych patentach w formatu „potwór wyskakuje z szafy”, a nie psychologicznych zagrywkach domem z najprawdziwszych odsłon Silent Hill, ale mimo więc wyjątkowo skutecznie potrafiący zjeżyć włosy na karku. Oferujący dobrze poprowadzoną historię i kilkanaście godzin wciągającej konkurencje na najwyższym stopniu, pełnej prac i główkowania. Nastawiony na doskonałą atrakcję dla jednego gracza, bez wciśniętych na siłę mikrotransakcji, lootboksów czy modułów sieciowych. Proponujący sporo dodatkowej zawartości, dzięki jakiej bogata także chce się do niego wracać też po wykonaniu kilkunastogodzinnego wątku głównego. Gdy taka brzmi nie zarabia na ostatnie, by zdobyć ją za dużą cenę – to żadna na zatem nie zasługuje.

More Related