1 / 16

Stala (1999: 458)

“ Kernel of the Thicket”. Space, Gender and Sacrum in Czesław Miłosz “Gūžtelynas ”. Erdvė, lytis ir šventybė Czesławo Miłoszo kūryboje “ Matecznik”. Przestrzeń, płeć i sacrum u Czesława Miłosza Kris Van Heuckelom, Katholieke Universiteit Leuven kris@vanheuckelom.be. Stala (1999: 458).

Download Presentation

Stala (1999: 458)

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. “Kernel of the Thicket”. Space, Gender and Sacrum in Czesław Miłosz“Gūžtelynas”. Erdvė, lytis ir šventybė Czesławo Miłoszo kūryboje “Matecznik”. Przestrzeń, płeć i sacrum u Czesława MiłoszaKris Van Heuckelom, Katholieke Universiteit Leuvenkris@vanheuckelom.be

  2. Stala (1999: 458) Drzewa „uobecniają, objawiają i potwierdzają istnienie we wszystkich jego wymiarach i aspektach”. → ←

  3. "Dyplomatyka i łowy", w. 479-565 Któż zbadał puszcz litewskich przepastne krainy Aż do samego środka, do jądra gęstwiny? Rybak ledwie u brzegów nawiedza dno morza; Myśliwiec krąży koło puszcz litewskich łoża, Zna je ledwie po wierzchu, ich postać, ich lice, Lecz obce mu ich wnętrzne serca tajemnice; Wieść tylko albo bajka wie, co się w nich dzieje. Bo gdybyś przeszedł bory i podszyte knieje, Trafisz w głębi na wielki wał pniów, kłod, korzeni, Obronny trzęsawicą, tysiącem strumieni I siecią zielsk zarosłych, i kopcami mrowisk, Gniazdami os, szerszeniów, kłębami wężowisk. Gdybyś i te zapory zmógł nadludzkim męstwem, Dalej spotkać się z większym masz niebezpieczeństwem;

  4. Dalej co krok czyhają, niby wilcze doły, Małe jeziorka, trawą zarosłe na poły, (Pan Tadeusz, ks. IV, w. 491-492) Tam, gdzie zielona ściele się dolina I droga, trawą zarosła na poły, (Świat (Poema naiwne), "Droga")

  5. Dalej co krok czyhają, niby wilcze doły, Małe jeziorka, trawą zarosłe na poły, (Pan Tadeusz, ks. IV, w. 491-492) "Ojcze, gdzie jesteś! Las ciemny, las dziki, Od biegu zwierząt kołyszą się chaszcze, Trującym ogniem buchają storczyki, Pod nogą czają się wilcze przepaście. (Świat (Poema naiwne), "Trwoga")

  6. Szczęściem, człowiek nie zbłądzi do tego ostępu, Bo Trud i Trwoga, i Śmierć bronią mu przystępu. (Pan Tadeusz, ks. IV, w. 556-557) I gołąb wraca w napowietrzną puszczę, (...) wieść ze świata, Gdzie jasno, ciepło, swobodnie i pięknie. (Świat (Poema naiwne), "Królestwo ptaków")

  7. Ameryka jest dla mnie dopełnieniem Podań dzieciństwa o jądrze gęstwiny. (Traktat poetycki)

  8. W jednym wspólnym śnie ludzi mieszkają włochate zwierzęta. Jest to las duży i bezpieczny, a każdy kto tam wejdzie czołga się aż do rana samym środkiem gęstwiny. Matecznikiem niedosięgalnym dla przedmiotów z metalu, ogarniającym jak ciepła i głęboka rzeka. (...) Wszyscy są czworonożni, ich uda radują sięnatrafiając na miękkość borsuko-niedźwiedzia iróżowe języki liżą sierść wzajemnie. (Na trąbach i na cytrze)

  9. „w miejscach dostępnych, kędy człowiek gości” Myśliwiec krąży koło puszcz litewskich łoża, Zna je ledwie po wierzchu, ich postać, ich lice, Lech obce mu ich wnętrzne serca tajemnice; (Pan Tadeusz, ks. IV, w. 482-484)

  10. Eros to był, który splatał nam girlandy z kwiatówi owoców, Lite złoto sączył ze dzbana w zachody i wschodysłońca. On to prowadził nas między słodkie krajobrazy Nisko nawisłych gałęzi u strumieni, wzgórzłagodnych, I wabiło nas echo dalej, dalej, kukułka obiecywała Miejsce gdzie nie ma tęsknoty, w gęstwinie schowane. (Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada, "Pamiętnik naturalisty")

  11. Jak wtedy, kiedy budziło mnie kwakanie, gęganie ptactwa na folwarku I jaskrawe słońce wzywało do biegu Boso, po jeszcze mokrym czarnoziemie ścieżek. Czyż nie tak samo po latach zrywałem się Co ranka, wiedząc, że mam do odkrycia wiele W leśnych państwach, które umie narysować pióro, Że dosięgnę jądra gęstwiny, gdzie wszystko będzie prawdziwe? Zawsze tylko z nadzieją, że na pewno jutro. (Dalsze okolice)

  12. Szanowne moje oczy, nie najlepiej z wami. Dostaję od was rysunek nieostry, A jeżeli kolor, to przymglony. A byłyście wy sforą królewskich ogarów, Z którymi wyruszałem niegdyś o poranku. Chwytliwe moje oczy, dużoście widziały Krajów i miast, wysp i oceanów. Razem witaliśmy ogromne wschody słońca, Kiedy szeroki oddech przyzywał nas do biegu Po ścieżkach, na których podsychała rosa. (Oczy)

  13. Wielkie było polowanie z ogarami na sens niedosiężny świata. I teraz gotów jestem do dalszego biegu O wschodzie słońca za granicami śmierci. Już widzę górskie pasma w niebiańskiej kniei Gdzie za każdą esencją odsłania się esencja nowa. (Zima)

  14. Jest to kraina wiecznych intelektualnych łowów, pogoni za nieustannie odnawiającym się sensem rzeczy, (Niebiańskie)

  15. Ten wrzask ptaków za oknem kiedy witają ranek, I na podłodze jarzą się pręgi, tęczujące, światła, Albo horyzont z linią falistą u styku brzoskwiniowego nieba i ciemnoniebieskich gór – Czyż to nie było od wieków, tak jak jest dzisiaj, wzywane, Niby tajemnica, która, jeszcze chwila, a nagle się odsłoni, I stary artysta myśli, że całe życie tylko wprawiał rękę, Dzień więcej, a wejdzie w sam środek jak do wnętrza kwiatu (Poznanie dobra i zła)

  16. A biegnie się i żegluje z archipelagu na archipelag w nadziei, że jest gdzieś miejsce niewzruszonego posiadania. (Na trąbach i na cytrze) Za każdym zakrętem otwierała się przede mną ziemia obietnicy, (Rzeki) I szukaliśmy odtąd miejsca prawdziwego. (Ogród Ziemskich Rozkoszy)

More Related