1 / 32

Anna Dziedzic

Anglia 2011. Anna Dziedzic. Piątek.

jabari
Download Presentation

Anna Dziedzic

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Anglia 2011 Anna Dziedzic

  2. Piątek

  3. Dzień wylotu do Anglii. O 6:15 była zbiórka pod szkołą, o 6:30 wyjazd. W autokarze było śmieszne, jak zawsze. Na lotnisko w Krakowie dotarliśmy około 7. Odprawa o 8:30, wylot o 10:30. Bardzo spodobał mi się lot samolotem i uczucie kiedy wzbijaliśmy się w powietrze. Lecąc nad chmurami, podziwialiśmy wspaniałe, białe obłoczki unoszące się nad ziemią. To był wspaniały widok. Wbrew naszym oczekiwaniom lecieliśmy około 3h. Po wylądowaniu o 12:30 na lotnisku w Bristolu wszyscy od razu zadzwonili do swoich rodziców. Następnie poszliśmy odebrać nasze bagaże i czekaliśmy na autokar, który zawiózł nas do szkoły Pilton w Barnstaple. Około 15 byliśmy już na miejscu. Mnie i moją partnerkę wywołano jako pierwsze. Kiedy już się trochę zapoznałyśmy, czekałyśmy na jej tatę. Następnie pojechaliśmy razem do sklepu, abym wybrała sobie jaką pizzę chcę na obiad. Po powrocie ze sklepu dałam mojej partnerce w wymianie i jej rodzicom upominki z Polski, z których się bardzo ucieszyli. Później zjedliśmy wspólny obiad, a następnie wyciągnęli tort. Nie spodziewałam się tego, chociaż miałam urodziny dzień wcześniej. W prezencie dostałam śliczny album na zdjęcia. Następnie pojechaliśmy na plażę, znajdującą się około 10min od ich domu. Było tam bardzo wietrznie i zimno, ale mi się podobało. Razem z Micą (bo tak miała na imię moja koleżanka) chodziłyśmy po wydmach i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. Jej rodzice robili nam zdjęcia, które później wydrukowali, abym mogła je włożyć do mojego nowego albumu. Po powrocie z plaży zjadłyśmy kolację i poszłyśmy oglądać angielskie seriale tj. Dokrot WHO, Friends, lub Simsons. Było bardzo śmiesznie. O 22 poszłyśmy spać.

  4. Czwartek

  5. Dziś wstałyśmy o 8:00, poszłyśmy się umyć, a następnie zjadłyśmy śniadanie składające się z płatków i mleka. Później pojechaliśmy pod szkołę, gdzie razem z Polakami czekaliśmy na autokar, który miał nas zawieźć do Bath. Tam prawie cały dzień zwiedzaliśmy. To bardzo ładne miejsce. Gdy już zobaczyliśmy najbardziej interesujące miejsca i przejechaliśmy się charakterystycznym, czerwonym autobusem, z którego oglądaliśmy piękne miasto i słuchaliśmy przewodnika, który nam o nim opowiadał, mieliśmy 2h czasu wolnego. Wraz z moimi znajomymi kupiliśmy sobie kilka pamiątek i byliśmy w McDonaldzie. Po powrocie do domu oglądałyśmy telewizję i grałyśmy w gry.

  6. Niedziela

  7. Dziś wstałyśmy około 10 i poszłyśmy się umyć, a następnie zjeść śniadanie. Później pojechałyśmy do centrum handlowego, gdzie spotkałyśmy Olę i Kasię. Razem chodziłyśmy po sklepach, a później poszłyśmy na gorącą czekoladę. Kiedy wróciłyśmy do domu, zjadłyśmy lunch i pojechałyśmy na koncert taty mojej partnerki. Świetnie grał na gitarze i wszyscy go podziwiali. Okazało się, że wokalistka zespołu kiedyś była w Polsce i potrafiła mówić w tym języku. Podczas przerwy porozmawiałam z nią. Była bardzo fajna. Koncert mi się podobał. Po nim pojechałyśmy na basen razem z Agnieszką i jej partnerką. Popływałyśmy przez godzinę, pośmiałyśmy się. Następnie wróciłyśmy do domu, aby zjeść obiad. Był dobry. Podczas obiadu dużo rozmawiałam z mamą mojej partnerki o Polsce i naszych zwyczajach. Kiedy już zjedliśmy, pojechaliśmy na kręgle, gdzie byliśmy umówieni z grupą osób z wymiany. Było śmiesznie. Po powrocie umyłyśmy się i poszłyśmy spać ok. 22.

  8. Poniedziałek

  9. Dzisiaj wstałyśmy około 8:00 i jak zwykle umyłyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i pojechałyśmy do szkoły. Stamtąd około godziny 9:00 wyruszyliśmy autokarem do Lynton. Było tam bardzo ładnie. Szliśmy stamtąd na nogach do Lynmouth. Podobały mi się tamtejsze domy. Wjeżdżaliśmy kolejką pod stromą górę. Tam robiliśmy zdjęcia i prawdopodobnie widzieliśmy rekina  Gdy doszliśmy do pięknej Doliny Skał, zjedliśmy swój lunch i poszliśmy na tradycyjną, angielską herbatę do Mother Meldrums Tea Rooms. Smak herbaty prawie nie przypominał tej z Polski. Był o wiele mocniejszy. To było dobre. Po wypiciu herbaty pieszo wróciliśmy do autokaru i wróciliśmy do szkoły Pilton. Stamtąd odebrali nas nasi partnerzy i zabrali do domu. Po powrocie zjedliśmy obiad i pojechaliśmy do parku. Tam spotkałyśmy się z naszymi znajomymi i wygłupialiśmy się. Po jakimś czasie wróciliśmy do domu, zjadłyśmy pyszną kolację, umyłyśmy się i poszłyśmy spać.

  10. Wtorek

  11. Dziś wstałyśmy o 6:45,umyłyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i pojechałyśmy do szkoły. Tam wszyscy poszliśmy na apel, który odbywał się w drama hall . Po apelu wszyscy wyszliśmy i poczekaliśmy, aż zostaną sprzątnięte krzesła. Później Anglicy uczyli nas tańczyć. Ich układ okazał się dużo trudniejszy niż wyglądał, ale wszyscy dali sobie rade. Później wchodziliśmy na scenę i prezentowaliśmy w grupach to, czego nas nauczyli, a następnie sami wymyślaliśmy układy i je przedstawialiśmy. Mieliśmy przy tym mnóstwo zabawy. Po zajęciach tanecznych poszliśmy na boisko grać w krykieta. Niestety mnie bolał brzuch i podobnie jak kilka innych osób poszłam do sali informatycznej, gdzie mogłam skorzystać z internetu i porozmawiać z rodzicami. Po zakończeniu zajęć sportowych mieliśmy wycieczkę po Barnstaple. Oprowadzał nas bardzo wysoki człowiek. Zwiedziliśmy ciekawe miejsca i dowiedzieliśmy się wielu interesujących faktów o tym mieście. Gdy dotarliśmy na High Street mieliśmy godzinę na zakupy. Niestety to zdecydowanie za mało czasu jak dla nas i niewiele osób cokolwiek kupiło. Po zakupach poszliśmy pod bibliotekę, która znajdowała się niedaleko. Tam mieliśmy się spotkać z naszymi partnerami i razem iść do szkoły na Euroobiad. Było mnóstwo pysznego jedzenia. Kilka dziewczyn śpiewało piosenki po angielsku. Miały bardzo ładne głosy i wszystkim podobał się ich występ. Bo zjedzeniu przygotowanych specjałów, wróciliśmy do domu i grałyśmy w charakterystyczne dla Anglii gry. Następnie umyłyśmy się i poszłyśmy spać.

  12. Środa

  13. Dzisiaj wstałyśmy o 6:45, umyłyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i pojechałyśmy do szkoły. Stamtąd około 9 wyjechaliśmy autokarem do Clovelly. Tam szliśmy na nogach drogą zbudowaną ze śliskich kamyczków. Na nieszczęście zaczął padać deszcz i kilka osób się przewróciło. Zwiedzaliśmy piękną wioskę. Poznaliśmy tam chłopca, którego ojciec kilka dni wcześniej zginął utonął. Po powrocie do budynku, w którym mogliśmy się wysuszyć, zjeść coś i kupić pamiątki, pojechaliśmy autokarem do Tintagel. Tam podobało mi się najbardziej. Były cudowne widoki. Dowiedzieliśmy się, że w tym zamku według legendy urodził się król Artur. Po drodze wrzuciliśmy monety do Studni Życzeń. Po powrocie do szkoły Pilton około 16:30 pojechaliśmy do domu i zjedliśmy obiad. Następnie oglądaliśmy telewizję i graliśmy w gry dużo przy tym rozmawiając. Około godziny 22 poszłyśmy spać.

  14. Czwartek

  15. Wstałyśmy około 7, umyłyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i pojechałyśmy do szkoły. Stamtąd pojechaliśmy do hrabstwa Devon na Devon Country Show. Na tej uroczystości jest prezentowana kultura Devonu. Było tam wiele zwierząt, starych samochodów, różnych przetworów itp. Nas najbardziej zainteresowało Wesołe Miasteczko, w którym większość osób wydała dużo pieniędzy. Gdy już znudziło się nam to szaleństwo, poszliśmy zobaczyć, co jeszcze to miejsce ma nam do zaoferowania. Pod koniec ponownie wróciliśmy na plac zabaw i przejechaliśmy się na jeszcze jednej karuzeli. Później poszliśmy na zbiórkę. Wróciliśmy do szkoły około 17 i pojechaliśmy do domu na obiad. Niestety nie miałyśmy już siły na spotkania ze znajomymi, więc zostałyśmy w domu i oglądałyśmy telewizję, grałyśmy i rozmawiałyśmy. Około 22 poszłyśmy się umyć i położyłyśmy się do łóżek.

  16. Piątek

  17. Tradycyjnie: obudziłyśmy się około 7:00, umyłyśmy się i zjadłyśmy śniadanie. Następnie pojechaliśmy do miasta Exeter. Tam z przewodniczką zwiedziliśmy katedrę i najważniejsze miejsca tego miasta, a następnie mieliśmy 3h czasu wolego, który oczywiście przeznaczyliśmy na zakupy i posiłek w McDonaldzie. Podczas buszowania po sklepach kupowaliśmy ubrania, pamiątki i prezenty naszym mamom z racji zbliżającego się Dnia Mamy. O 17:00 byliśmy już w szkole w Pilton. Po obiedzie pojechałam z moją partnerską rodziną do Ilfracombe. Strasznie mi się tam podobało. Spacerowaliśmy, robiliśmy zdjęcia i uciekaliśmy przed wodą, ponieważ był przypływ i było jej bardzo dużo. Wszyscy się śmialiśmy, kiedy ktoś nie zdążył umknąć przed nadpływającą falą. To bardzo ładne miasto. Niestety ten dzień nie był dla mnie taki wspaniały. Dostałam wiadomość o śmierci mojej koleżanki. Było mi bardzo smutno. Po powrocie do domu ok. 21 od razu poszłam się umyć i spać.

  18. Sobota

  19. W przedostatni dzień w Anglii wraz z Micą pojechałam na zakupy na High Street. Tam spotkałyśmy się z Olą i jej partnerką i razem szukałyśmy interesujących rzeczy do kupna. Wreszcie zaopatrzone w torby z różnych sklepów poszłyśmy coś zjeść. Przy zamawianiu obsługa zadawała dużo pytań, ale na szczęście z małą pomocą naszych partnerek dałyśmy sobie radę. Z kupionym jedzeniem poszłyśmy koło biblioteki, gdzie odbywał się jakiś pokaz. Jedząc, oglądałyśmy tańczące dziewczynki. Później czekałyśmy na rodziców. Po powrocie do domu zjadłam obiad i pojechaliśmy do sklepu, aby kupić coś na ognisko pożegnalne na plaży. Była tam większość osób z wymiany. Jedliśmy burgery, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, zbieraliśmy muszelki i oglądaliśmy przypływ. Po kilku godzinach musieliśmy już iść. Pojechaliśmy do sklepu. Po powrocie do domu ponownie zjedliśmy burgery i dostałam prezent – bransoletkę z flagą Anglii i ramkę z moim zdjęciem dla moich rodziców. Bardzo się ucieszyłam. Po posiłku poszliśmy oglądać telewizję, a następnie musiałam się spakować. Nie zajęło mi to dużo czasu. Około 22 położyłyśmy się spać, ja jednak nie mogłam usnąć.

  20. Niedziela

  21. Wstałam po 1:00, umyłam się, sprawdziłam, czy na pewno wszystko spakowałam i pożegnałam się z rodziną. Pojechaliśmy na Leisure Centre, gdzie była zbiórka i czekaliśmy na busa. Kiedy przyjechał spakowaliśmy nasze walizki i ponownie pożegnaliśmy się z rodzinami. Wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy na lotnisko w Bristolu. Kiedy jechaliśmy było ciemno, natomiast na lotnisku już się przejaśniało. O 5:00 mieliśmy odprawę, o 7:05 wylot do Polski. Lot był spokojny. Gdy dotarliśmy do Krakowa poszliśmy odebrać nasze bagaże i udaliśmy się do autokaru, który zawiózł nas do Kromołowa. Tam czekali już na nas stęsknieni rodzice, którzy zawieźli nas do domów.

  22. To było wspaniałe 10 dni. Myślę, że każdy żałuje, że ta wymiana trwała tak krótko. Z wielką chęcią pojechałabym tam jeszcze raz. Dzięki bliskiemu kontaktowi z Anglikami rozwinęłam zdolność prowadzenia rozmowy w języku angielskim, nauczyłam się wielu nowych słówek i posługiwania się tymi, które już znam. 

More Related