110 likes | 211 Views
Hipermarket. Jako współczesna utopia. Jak dawniej traktowano sklepy.
E N D
Hipermarket Jako współczesna utopia
Jak dawniej traktowano sklepy • W latach 80-tych XX w sklepy traktowano jako swego rodzaju przymus. Działo się tak z powodu niebotycznie długich kolejek, jak i przez brak towaru. Jeśli takowy się pojawiał, to trafiał tylko do „wybranych”. Na kartkach był nasz przydział spożywczy- niemożliwe było nabycie czegoś, na co akurat miało się chętkę.
Współczesna utopia • Może to właśnie przez to jesteśmy tak „łasi” na wielkie hipermarkety. Tam zawsze jesteśmy chętnie widziani, również przez „marketingowców”. Niejednokrotnie odczuliśmy, jak wielkim pożeraczem pieniędzy i czasu są handlowe metropolie. Wielki wybór wielorakich produktów zaostrza nam tylko apetyt na inne i zanim się obejrzymy nasz wózek jest już pełny.
Hipermarket jako świątynia • Hipermarkety w dzisiejszych czasach stały się „gigantycznymi świątyniami” i pałacami obfitości. Kiedy wkraczamy do nich przekraczamy tak jakby magiczną granicę między zwykłym światem od tego ulepszonego, który jest w środku. Wózek staje się nasza przepustką do wyróżnionej strefy. Jest on także naszym pojazdem, jaki i tarczą pozwalającą odgrodzić się od innych kupujących.
Centra handlowe trzeciej generacji • Obecna centra handlowe, w ciągu ostatnich czterech, pięciu lat można zaliczyć do tzw. mallów. Są to z reguł wielkie obiekty, zaprojektowane tak, by „wessać” klienta wraz z rodziną i zatrzymać na wiele godzin. Tysiące półek z różnorakimi, powszechnie dostępnymi produktami. Do tego dodatkowe sklepy, kręgielnie, centra rozrywki z multipleksem i masa restauracji.
Hipermarket jako „świątynia” • Wielkie centra handlowe to także świątynie konsumpcji. Zjawisko to w polskiej rzeczywistości jest stosunkowo nowe, ale metafora, której używa się do jego opisanie, liczy już ponad 100 lat. Pierwszy raz została użyta do opisania z jednego z XIX-wiecznych domów towarowych. Na miano świątyń ówczesne domy towarowe zasłużyły nie tylko dlatego, że były jak na owe czasy b. duże i bogato zdobione, co mogło na myśl przywodzić katedry, ale także dlatego, że zaczęły wykorzystywać święta kościelne w celu zwiększenia sprzedaży.
Miejsce, gdzie czas staje • Jednym z zabiegiem, aby zatrzymać klienta jest brak zegarów. Chodzi o to, by klientów nie denerwował upływ czasu i by zapomnieli o tym, co na zewnątrz, dali się uwieść zapomnieniu.
Zakupy spektaklem • Zakupy w hipermarketach mają stać się spektaklem obfitującym we wszelkiego rodzaju doznania, w szczególności wzrokowe. Obowiązuje tu zasada reakcji łańcuchowej: patrzysz – kupujesz. Im więcej możesz zobaczyć, tym więcej kupisz. Zmuszenie klienta do patrzenia staje się równoznaczne ze skłonieniem do kupowania. Dlatego też mall staje się miejscem, w którym niemal na każdym kroku możemy zobaczyć jakiś spektakl bądź przedstawienie.
Niedziela Czy?
Jak się okazuje najlepszym dniem na wybranie się na zakupy jest niedziela - tak naprawdę jedyny dzień wolny zapracowanych Polaków. Z badań wynika, że w niedziele sprzedaż jest nawet o 80% większa niż w inne dni. Ale czy cotygodniowe wizyty w hipermarketach naprawdę zajmują aż tak ważne miejsce w naszym życiu? Czy musimy spędzać dzień pański w centrum handlowym? Jest przecież tyle lokalnych sklepów, które właśnie przez hipermarkety prosperują coraz gorzej…
Dziękujemy za uwagę! Maciej Baj Karolina Dobkowska Amanda Kalinowska Andrzej Rodziewicz