1 / 35

Juliusz Słowacki

Juliusz Słowacki. Lata młodzieńcze. Wiersze w stylu „nowej szkoły angielskiej”.

usoa
Download Presentation

Juliusz Słowacki

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Juliusz Słowacki

  2. Lata młodzieńcze. Wiersze w stylu „nowej szkoły angielskiej”

  3. „Słowacki Juliusz, syn Euzebiusza Słowackiego, urodził się d. 23 sierpnia [starego stylu, czyli 4 września] 1809 r. w Krzemieńcu. Odebrał wychowanie w gimnazjum, a potem w Uniwersytecie Wileńskim. Chociaż powołanie do poezji nadto wyraźnie dawało się postrzegać w jego dzieciństwie, przewodniczący w jego wychowaniu kazali mu prawniczymi zająć się naukami i walcząc ciągle z chęcią młodzieńczą, po skończeniu nauk wymową zniewolili, że wszedł jako pracownik (employé) do Ministerium Skarbu w Królestwie Polskim w Warszawie. Znudzony, zniechęcony niemiłą administracyjną pracą, z większym niż w dzieciństwie zapałem rzucił się w krainę marzeń. [...] Wybuchnęła rewolucja - pierwszy głos poetyczny, który dał się słyszeć ludowi, był to śpiew Słowackiego, wskrzeszający dawną wojenną pieśń Polaków, najdawniejszy zabytek ich mowy. Pierwsze słowo dawnej pieśni, w nowy hymn rewolucyjny wrzucone, miało elektryczne dla powstańców wstrząśnienie. Zmartwychwstanie narodu było chwilą zmartwychwstania poetycznych marzeń Słowackiego. Podczas wojny z depeszami rządu polskiego do Anglii Pojechał. Po upadku Polski, tułając się z innymi, wydał w Paryżu poezje w dwóch tomach - pierwszy tom, zawierający poema, nosi na sobie koloryt nieco ciemny nowej angielskiej szkoły. Dwie tragedie, w drugim tomie zawarte, mają przynajmniej tę zaletę, że są pierwszymi, które się oddaliły od naśladownictwa dawnej francuskiej szkoły, które to naśladownictwo dotychczas krępowało polskich dramatyków."

  4. W tej autobiografii z roku 1832 zamknął Słowacki informacje o swojej młodości. Stwierdził, że jest romantycznym poetą mającym od dzieciństwa „powołanie do poezji”, które od razu weszło w konflikt z wolą tych, którzy o wychowali. Myślał przede wszystkim o swojej matce, Salomei z Januszewskich, i o ojczymie, profesorze medycyny, Auguście Bécu. Ojciec, klasycystyczny poeta i profesor literatury na Uniwersytecie Wileńskim, osierocił go we wczesnym dzieciństwie. Najpierw więc musiał Słowacki studiować prawo, które go nie interesowało, a potem „zniewolony” naleganiami rodziny podjął pracę urzędniczą w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu w Warszawie. Rozgoryczony i zniechęcony szukał pocieszenia w „krainie marzeń” i zaczął pisać poezje w stylu „ciemnej nowej angielskiej szkoły”, tj. w stylu przede wszystkim Byrona, a tragedie w stylu popularnego wówczas Shakespeare’a. W ten sposób przeciwstawił się dominującej w Polsce klasycystycznej tradycji francuskiej. W tych młodzieńczych utworach podejmował tematykę orientalną („Arab”) lub historyczną („Jan Bielecki”, „Maria Stuart”). Kreował bohaterów nieprzeciętnych, samotnych, skłóconych ze światem, żyjących problemami własnego wnętrza.

  5. Poeta powstania listopadowego

  6. Przełomowym momentem w rozwoju poetyckiego talentu okazało się powstanie listopadowe. Miejsce egzotycznego indywidualizmu zajęła w wyobraźni poety problematyka walki o niepodległość narodową. Słowacki zaangażował się w tę walkę słowem poetyckim i przyjął rolę nowego Tyrteusza. Funkcję poetyckich wezwań do boju pełniły zwłaszcza dwa jego utwory „Hymn” (Bogarodzico...) i „Oda do wolności” (1830). Mniejszą rolę odegrał „Kulik” (1831) – artystycznie najlepszym z cyklu wierszy powstańczych. „Hymn”, nawiązujący do „Bogurodzicy”, pierwszego zabytku poezji polskiej, wskrzeszał rycerską przeszłość w tradycyjnej formie poetyckiej, do której wszyscy byli wówczas przyzwyczajeni. Dlatego „pierwsze słowo dawnej pieśni w nowy hymn rewolucyjny wrzucone miało elektryczne dla powstańców wstrząśnienie”. Tak też rolę i znaczenie tej liryki oceniała lewicowa gazeta powstańcza „Nowa Polska” ( 13 lutego 1831): „Jednemu tylko Juliuszowi Słowackiemu rewolucja użyczyła poetyckiego natchnienia. Śród płomienistej nocy 29 listopada, śród huku dział, szczęku oręża i okrzyków radosnych powstającego narodu objawiła się muza tego najmłodszego z naszych wieszczów. Jego „Hymn” i „Kulik” przejdą wraz z rewolucją w pamięć dalekiej potomności”. Poetyckie zaangażowanie w walkę o niepodległość – to typowo romantyczny rys biografii Słowackiego. Ale powstanie listopadowe wpłynęło decydująco również na dalsze losy poety, kształtując je według polskiego romantycznego wzorca.

  7. Emigracja. Dwie misje polityczne. Zgubny skutek opublikowania utworów młodzieńczych

  8. Jako „śpiewak rewolucji” Słowacki musiał schronić się za granicą przed grożącymi mu represjami ze strony władz carskich. Najpierw, jak sam pisze, „podczas wojny z depeszami rządu polskiego do Anglii pojechał”, a „po upadku Polski” jako emigrant „tułał się z innymi”. W 1832 r. „wydał w Paryżu poezje w dwóch tomach”. Brał też udział w pracach emigracyjnych stowarzyszeń (m. in. Towarzystwa Litewskiego i Ziem Ruskich), występował w recytacjami na emigracyjnych uroczystościach patriotycznych. Zwlekał jednak z opublikowaniem za granica wierszy powstańczych. Miał bowiem zamiar wrócić niezwłocznie do przewrażliwionej matki i dziadków mieszkających na terytorium cesarstwa rosyjskiego, w rodzinnym Krzemieńcu.

  9. Wyjechawszy z Paryża do Genewy (1832), aby dopilnować wykonania rocznicowego medalu dla Towarzystwa Litewskiego, nie mógł powrócić do Francji. Rządy europejskie zastosowały bowiem z 1833r. specjalne obostrzenia wobec emigrantów w związku z ich udziałem w ruchach rewolucyjnych. Do pozostania w Szwajcarii przyczyniły się także negatywne sądy, jakie o dwu pierwszych tomach poezji zaczęły krążyć wśród polskich emigrantów. Czytelnicy byli zaskoczeni tym, że pierwszy poeta powstania publikuje utwory o treści niepatriotycznej, że mówi o sprawach przebrzmiałych, odległych od gorzkiej problematyki upadku powstania i emigranckiego losu. Słowacki uświadomił sobie wtedy, że ogłaszając swoją twórczość młodzieńczą postąpił nierozsądnie. Dał zresztą temu wyraz parę lat później w artykule „Kilka słów odpowiedzi na artykuł pana Z.K.” (1841): „Pierwszymi dwoma tomami zgubiłem się na cały czas życia mego i teraz muszę bez echa śpiewać, choć śpiewam inaczej”. W tej sytuacji postanowił ogłosić jako tom trzeci „Poezji” (1833) wiersze powstańcze oraz „Lambra”, pierwszy poemat o tragedii tych, którzy w czasie powstania nie zginęli z bronią w ręku. W tomie trzecim znalazła się ponadto „Godzina myśli” – poemat nawiązujący do młodzieńczych przeżyć z okresu Krzemieńca i Wilna, do przyjaźni z Ludwikiem Spitznaglem i młodzieńczej miłości do Ludwiki Śniadeckiej (córki profesora Jędrzeja Śniadeckiego), a w twórczym rozwoju poety zamykający okres pierwszych doświadczeń i rozterek młodego romantyka.

  10. Okres poetyckiej dojrzałości. Dramaty historyczne o problematyce współczesnej: „Kordian”, „Balladyna”, „Horsztyński”

  11. W genewskim pensjonacie pani Pattey (darzony sympatią przez córkę właścicielki, Eglantynę) napisał Słowacki w 1833r. „Kordiana”, swój pierwszy romantyczny rozrachunek z moralnymi i politycznymi dylematami pokolenia powstańczego. Utworem tym zamknął sobie jednakże możliwość powrotu na terytorium cesarstwa rosyjskiego. Próba własnej wypowiedzi na temat narodowej klęski, zaangażowanie się w aktualne wówczas polemiki polityczne – to kolejny, typowy rys romantycznej biografii poety. Rozszerzeniem i kontynuacją politycznej problematyki „Kordiana” były dwa kolejne dramaty napisane w Genewie: podważająca optymizm romantycznych złudzeń, ironiczno-baśniowa „Balladyna” (1834) oraz ukazujący porażonego chorobą woli romantyka – „Horsztyński” (1835). Pobyt w Szwajcarii wpłynął także ni rozwinięcie się innej cechy romantycznej osobowości poety – wykształcił wrażliwość na uroki natury. Kontemplacyjne przeżycie egzotycznego dla Polaka krajobrazu Alp (wycieczka w Alpy Berneńskie 1834, dłuższy pobyt w Veytaux nad Lemanem 1835) zaowocowało odnowieniem poetyckiego warsztatu (m.in. wiersz „Rozłączenie”, 1835)

  12. Romantyczne podróże: Italia, Grecja, Egipt, Palestyna

  13. W roku 1836 nadarzyła się poecie okazja spotkania z bratem matki, Teofilem, i jego żoną, Hersylią. Pokonawszy trudności związane z uzyskaniem francuskiego paszportu, wyjechał więc przez Marsylię do Rzymu, gdzie spotkał się z rodziną i zaprzyjaźnił z Zygmuntem Krasińskim. Wyjazd ten stał się niespodziewanie początkiem długiej romantycznej wędrówki ku zabytkom starożytnego i nowożytnego Rzymu, Neapolu, a następnie (dzięki finansowej pomocy przyjaciół) także Grecji, Egiptu i Palestyny. Dla Słowackiego była to podróż w przestrzeni i czasie: poznając kulturę obrzeży basenu Morza Śródziemnego, poeta podróżował równocześnie w czasy Leonidasa, faraonów i Chrystusa. Przemieszczanie się w przestrzeni utwierdziło w nim typowe dla wielu polskich romantyków przekonanie o skazaniu przez los na wieczną tułaczkę lub pielgrzymkę, o niemożliwości powrotu do kraju („Hymn” „Smutno mi, Boże...”). Przemieszczanie się zaś w czasie rodziło refleksje na temat istoty i rozwoju dziejów, nasuwało analogie między starożytną Grecją i współczesną Polską („Grób Agamemnona”), rodziło poczucie przemijania świata historycznego i niezniszczalności ducha narodu („Rozmowa z piramidami”). Zmuszało także do gorzkiej, pesymistycznej interpretacji losów własnych i własnego pokolenia („Anhelli”, 1837). Kontakt z egzotyczną naturą i ludźmi, z ruinami dawnych kultur, z miejscami czczonymi jako święte, dostarczał bogatych przeżyć, wzbogacał wyobraźnię, sprzyjał kształtowaniu się nowych form poetyckiej wypowiedzi. Wyrazem tych doświadczeń był m.in. pisany sestyną poemat dygresyjny „Podróż do Ziemi świętej z Neapolu” (1836-1839), którego fragmentem jest „Grób Agamemnona”. Po powrocie ze Wschodu (czerwiec 1837) Słowacki zatrzymał się prawie dwa lata we Francji, a w grudniu 1838r. wyjechał do Paryża.

  14. Powrót do Paryża. Propozycja nowego modelu poezji: „Anhelli”, „Balladyna”, „Lilla Weneda”, „Beniowski”

  15. Do centrum polskiego życia emigracyjnego powracał Słowacki po sześciu latach jako autor opublikowanego tu „Anhellego” (1838), a wkrótce także „Trzech poematów” („W Szwajcarii”, „Ojciec zadżumionych”, „Wacław”, 1839), „Poema Piasta Dantyszka o piekle” (1839) i „Balladyny” (1839). Utwory te nie zyskały jednak aprobaty środowiska emigracyjnego. Przynosiły bowiem bolesną wizję emigranckich losów i pesymistyczne prognozy na przyszłość. „Anhelli” mówił m.in. o tym, że nawet najszlachetniejsi z pokolenia powstańczego nie wrócą już do kraju. „Balladyna” zaś ukazywała krwawą historię narodu, kwestionowała podstawowe wartości romantyczne (przeszłość, miłość, lud, naturę), ukazywała tragiczną sytuację narodu pozbawionego sił społecznych i jednostek zdolnych do sprawowania władzy. Na dodatek traktowała o tych sprawach w sposób ironiczny. Odmienne od mickiewiczowskiego wzorca poezji utwory Słowackiego spotkały się więc wśród pierwszych czytelników z dezaprobatą. „Nowy” poeta, świadomy w pełni swojej odrębności, znalazł się zatem w sytuacji ostrego konfliktu z czytającą publicznością, która jego poetyckiej propozycji przyjąć nie była jeszcze w stanie. Jeden tylko Zygmunt Krasiński dostrzegł, że Słowacki otwiera nowy etap w rozwoju literatury narodowej: „W naszej literaturze konieczność była Adama, jest Jula [...] Wcale Juliusza nie mam za zwierzchnika Adama, ale mam go za jego logicznego następcę.” (List do Romana Załuskiego z 13 maja 1840).

  16. Wyrazem romantycznego poczucia własnej nieprzeciętności i osamotnienia, a także wyrazem przekonania o nieuchronnej zagładzie jednostek i narodów w procesie historycznego rozwoju, o możliwości odrodzenia się jedynie przez śmierć, stała się wydana w 1840r. „Lilla Weneda”. Odpowiedzią zaś na tradycjonalizm narodowego myślenia, konserwatywne gusty czytelników, wynikające z nierozumienia nowych form poetyckich zarzuty krytyków był napisany oktawą poemat dygresyjny „Beniowski” (wyd. 1841). Ale i ten utwór, mimo wrażenia, jakie wywarł na czytelnikach, zaakceptowany nie został. Czołowy krytyk emigracyjny, Stanisław Ropelewski, uznający dzieła Mickiewicza za jedyny i wyłączny model poezji, wyzwał nawet Słowackiego na pojedynek. Wbrew zatem własnym pragnieniom i zabiegom pozostał Słowacki twórcą osamotnionym, nowym, nie akceptowanym.

  17. Wśród towiańczyków: „Ksiądz Marek”, „Sen srebrny Salomei”

  18. Szukając możliwości kontaktów z e środowiskiem emigracyjnym, poeta zbliżył się w roku 1842 do romantycznego mistyka Andrzeja Towiańskiego. W jego proroctwach o szybkim powrocie emigracji do kraju, w jego nauce o wpływie duchów na świat materialny dostrzegł wyraz własnych marzeń i nadzieję ich realizacji. Kiedy zawiodły rachuby na zbrojny powrót do kraju, pocieszeniem i ratunkiem musiała stać się mistyka i oczekiwanie jedynie na jakiś cud. W myśleniu poety był to więc kolejny rys romantyczny. Do koła towiańczyków przystąpił z pełnym przekonaniem i zaangażowaniem, ale i w tym środowisku nie mógł odnaleźć swojego miejsca. Raziły go przede wszystkim poniżające godność osobistą rozmaite praktyki o charakterze religijnym oraz ujawniające się coraz wyraźniej tendencje prorosyjskie, których wyrazem był m.in. list towiańczyków do cara. Ciążył także Słowackiemu obowiązujący w kole zakaz pisania, zwłaszcza na tematy nie związane z nauką mistrza. Pierwszym większym utworem z tego okresu stał się więc dramat „Ksiądz Marek” (1843), w którym poeta wyłożył naukę Towiańskiego o roli wybitnych jednostek w historii i przeprowadził analogię między czasami konfederacji barskiej (1768) a epoką romantyczną. Jesienią 1843r. wystąpił z koła, ale z myślą towianistyczną nie zerwał.

  19. Dalszy ciąg rozważań nad mechanizmami rozwoju historii zawarł w dramacie zatytułowanym „Sen srebrny Salomei” (1844), w którym, posługując się formą tragicznej groteski, wyraził przeświadczenie, że historia jest krwawym zmaganiem się grup społecznych i narodów, że wymaga nieustannej ofiary krwi, że ironicznie wikła losy i zamierzenia jednostek i w ten sposób rodzi sytuacje tragiczne. Jednostka natomiast jest skazana na odczytywanie z rozmaitych znaków swego powołania, które powinna bezwzględnie realizować. Z perspektywy nauki Towiańskiego traciły na atrakcyjności dotychczasowe postawy i ideały polskiego romantyzmu, w tym również ideały własne. Wyrazem ich przewartościowania była napisana prawdopodobnie w latach 1843-1844 tragikomedia „Fantazy” (wyd. 1866).

  20. Własna propozycja filozoficzna: „Genezis z Ducha”

  21. Po opuszczeniu kierowanego przez Mickiewicza koła towiańczyków poeta czuł się znowu – jak typowy romantyk – wyłącznym obrońcą i wyrazicielem wartości, które nosiła nauka Towiańskiego. Wyjazdy do położonego nad Atlantykiem Pornic, samotna kontemplacja oceanu i nadmorskiej przyrody doprowadziły Słowackiego do uporządkowania w 1844r. rozmyślań o istocie i sensie wszechrzeczy w system filozoficzny, który został wyłożony w poetyckim traktacie „Genezis z Ducha” (narodziny z ducha). Stąd też system ten nazywa się filozofią genezyjską. Filozofia genezyjska, objaśniając wszechświat jako materialny wytwór doskonalącego się nieustannie ducha, miała ogromne znaczenie dla osamotnionego i coraz bardziej chorego poety. Mówiła o progresywnym rozwoju historii i wszelkich form materialnych, traktowała śmierć jako zmianę formy bytowania – w sumie przynosiła optymistyczną wizję świata. W biografii poety była więc nową próbą ratowania się przed beznadziejnością emigranckiego losu.

  22. Wśród młodej emigracji. Działalność ideowo-polityczna. Wyjazd do Poznania i Wrocławia

  23. Genezyjska wizja świata mobilizowała także poetą do działań o charakterze politycznym. W tym okresie zaczęli się bowiem skupiać wokół niego najmłodsi emigranci, a także odwiedzać go pisarze i poeci przyjeżdżający z kraju (m.in. Aleksander Niewiarowski, Kornel Ujejski). Wkrótce też utworzyło się wokół poety niewielki grono przyjaciół i uczniów, które w 1848r., po wybuchu rewolucji lutowej w Paryżu, Słowacki zamierzał przekształcić w rodzaj politycznego ugrupowania (konfederacji), mającego stanowić zalążek ogólnoemigranckiej organizacji, której celem byłoby działanie zmierzające do odzyskania niepodległości ojczyzny. Po wybuchu antypruskiego powstania w Wielkopolsce schorowany poeta postanowił w kwietniu 1848r. wyjechać (z pięcioma towarzyszami) do Poznania, aby swoją obecnością i wiedzą genezyjską wesprzeć walczących. W powstaniu tym widział bowiem potwierdzenie własnych przemyśleń historiozoficznych i początek wydarzeń, które doprowadzą do odzyskania niepodległości Polski. Poza wygłoszeniem na zebraniu Komitetu Narodowego w Poznaniu płomiennego przemówienia niewiele jednak mógł zdziałać. Naciskany przez policję pruską wyjechał do Wrocławia, gdzie po wielu kłopotach udało mu się spotkać z ukochaną matką. Spotkanie to stało się dla obojga rozczarowaniem. Poeta przez cały czas był zaabsorbowany wykładaniem prawd genezyjskich wszystkim napotkanym Polakom. Sprawy osobiste traktował zaś jako drugorzędne. Czuł się bowiem – co znowu jest typowe dla jego romantycznej postawy – prorokiem jedynej wiedzy oraz jedynym „królem-duchem”, którego misją jest przewodzenie narodowi i ukazywanie mu wynikającej z wiedzy genezyjskiej drogi do niepodległości. Polacy, z którymi się zetknął we Wrocławiu i Dreźnie, zanotowali m.in. takie dwa jego pouczenia:

  24. „Zbawiciel, choć mógł ,nie ochraniał się, ale dał nam przykład, jak ofiarnie życie łożyć mamy dla rozkucia jarzma i wyjścia z niewoli, jak do ostatniej kropli spełnić kielich żółci. Krwi, mówię wam, bo z krwi, zgliszczów, popiołów spalonych osad, z ofiar wpędzonych w lody wygnania lub zakutych w forteczne kajdany, wzniesie się życiem pełnym i odezwie się Ta, o której napisano, że dla niej zjadłe smakują trucizny, a męczarnie nie męczące, a pęta nie zelżywe.” (M. Darowski wg art.. M. Konopnickiej „Słówko wyjaśnienia...”).„Wszystkich zarówno proszę i wzywam, abyście pracowali dla dobra i triumfu idei [...], ale najpierw trzeba mieć ideę [...]. Ta, którą mieliśmy dotąd – uosobiona z ułanie Poniatowskiego z rozpiętą na wiatr chorągiewką – nie potrzebna już dziś wcale, dziś potrzebna jest nam wytrwała i ciągła praca ducha dla odbudowania zatraconej wiary w wielkie duchowe przeznaczenie ludzi i ludów zarówna, Do takiej pracy was wzywam i żegnam was, ziomkowie.” (A. Niewiarowski „Jak meteor”, w: J. Starnawski „Słowacki we wspomnieniach współczesnych”, 1956).

  25. Twórczość genezyjska: liryka, „Samuel Zborowski”, „Król-Duch”

  26. Filozofia genezyjska aktywizowała Słowackiego przede wszystkim w sferze prac literackich. Cała twórczość poety począwszy od roku 1844 stała się wykładem lub objaśnianiem genezyjskiej istoty człowieka i kosmosu oraz ich celów ostatecznych. Ukazywała także dylematy i tragizm polskiego romantyka, który zdecydował się wypełnić swoje genezyjskie powołanie, ale nieustannie natrafia na „zaleniwienie” innych ludzi, trudne układy polityczne czy też opory stawiane przez własne ciało. Dylematy te znalazły wyraz zwłaszcza w pisanych wówczas utworach lirycznych oraz w niezwykłych dramatach, objaśniających w sposób genezyjski dawne dzieje Polski, takich jak „Zawisza Czarny” (druga redakcja 1846) czy „Samuel Zborowski” (1844), lub też podejmujących problematykę rewolucji i kontrrewolucji, jak oparty na motywach antycznej Sparty „Agezylausz” (1846).

  27. Ostatnie miesiące życia. Rozmowy z Norwidem

  28. Aktywność twórczą, polityczną i towarzyską poety ograniczyła dopiero w ostatnich tygodniach przed śmiercią pogłębiająca się coraz bardziej choroba (gruźlica). W tym okresie – wedle relacji Felińskiego – wyglądał następująco: „Juliusz był mniej niż średniego wzrostu, niezmiernie szczupły i wątłego organizmu. [...] Głowa za to, zwłaszcza zaś twarz była tak niepospolita i pełna wyrazu, że skoro mówić począł, zapominało się o jego wątłej postaci, tak olbrzymia siła ducha opanowywała całą słuchaczów uwagę. Wiele w moim życiu poznałem mężów znakomitych, nikogo jednak nie spotkałem, kto by do tego stopnia miał uduchowione oblicze, i kto by wyrazem twarzy tak wiernie wtórował wyrażanym myślom i uczuciom. Oczy zwłaszcza i usta tak dokładnie odzwierciedlały wewnętrzny stan jego duszy, że kto umiał czytać w tej na wskroś wieszczej twarzy, ten z drgania ust i błyskawic oczu zawczasu odgadywał każdy grom skargi lub oburzenia, wprzód nim się w słowach objawił. Rzec by można, iż Sło wacki większym był poetą w mowie niż w pismach; co zaś najdziwniejsza, to, że ani na chwilę być nim nie przestawał”. (List do Leopolda Méyeta z 1890).

  29. W połowie marca 1849r. odwiedził Słowackiego po raz pierwszy Cyprian Kamil Norwid, wnikliwy czytelnik, a następnie propagator jego poezji, który w „Czarnych kwiatach” (1856) zostawił następujące o nim wspomnienie: „Było to więc jakoś około piątej godziny po południu, kiedy przedostatni raz byłem tam u Juliusza Słowackiego, który właśnie kończył obiad swój, z zupy i pieczonej kury składający się. Siedział przeto Słowacki przy stoliku okrągłym na środku pokoju, ubrany w długie podszarzane paletot i w amarantową spłowiałą konfederatkę, akcentem wygody na głowę zarzuconą. I mówiliśmy tak o Rzymie, skąd właśnie że niezbyt dawno przybyłem do Paryża – o niektórych znajomych i przyjaciołach – o bracie mym Ludwiku, którego ś.p. Juliusz rzewnie kochał – o Nie-Boskiej komedii, którą wysoko bardzo cenił – o Przedświcie, który miał za piękne dzieciństwo... Także o sztuce, że wpadła w mechanizm - także o Chopinie (który żył jeszcze), a o którym Juliusz pokasłując rzekł mi: Parę miesięcy temu spotkałem jeszcze tego morybunda... – sam wszelako pierwej od Fryderyka Chopina odszedł ze świata widzialnego, umarłszy.” Stało się to 3 kwietnia 1849r. 5 kwietnia pochowano poetę na cmentarzu Montmartre. „Na pogrzebie – jak pisał Zygmunt Krasiński do Stanisława Małachowskiego – Mickiewicz się nie pokazał, tylko ze trzydziestu ziomków, lecz żaden nie przemówił.” W liście zaś do Augusta Cieszkowskiego (13 kwietnia 1849) określił wielkość dzieła zmarłego: „Mistrza takiego rymów język polski już nie dostanie – zmarł człowiek, lecz póki mowy polskiej, póty imienia jego”.

  30. Pośmiertny powrót do Polski

  31. W czerwcu 1927r. prochy Słowackiego sprowadzono do Polski i złożono obok Mickiewicza w podziemiach katedry na Wawelu. Biorący udział w uroczystościach Jan Lechoń, autor wielu wierszy nawiązujących do biografii i twórczości Słowackiego, pozostawił o wydarzeniu tym następującą relację poetycką: W gumowych rękawiczkach, jak trupie rękami, Profesor śrut wsypywał w puste oczodoły, Ażeby mógł być z tego pożytek dla szkoły I pragnąc zmierzyć ciebie ziemskimi miarami. Szuflami oto sypią w trumnę hebanową Grudy ziemi francuskiej, co jest twym popiołem, I tylko pukiel włosów nad kościanym czołem Ten sam jest, który lśnił się nad twą żywą głową. Patrzymy nań w milczeniu, bo żadna cię tkliwość Jak za życia i teraz po włosach nie gładzi, Lecz gdzie chciałeś, tam wracasz. Bierzemy cię bladzi I wiemy. Nie ma śmierci i jest sprawiedliwość. Tę trumnę całą w kwiatach, tę drogę wspaniałą, Bicie dzwonów i blask ten co kościół rozjarzył, Kiedyś sobie ubogi suchotnik zamarzył. Padły państwa olbrzymie, aby tak się stało. „Włosy Słowackiego”, 1942

  32. Galeria

  33. Salomea Słowacka-Bécu

  34. Dom Juliusz Słowackiego dawniej i dziś

  35. DZIĘKUJĘ

More Related